Zakupy, zakupy...a później pozostają zużyte opakowania. Niektóre miały całkiem przyzwoita zawartość, a niektóre to szkoda słów. Tak więc zaczynamy przegląd:)
Farmona, Magic SPA, Olejek do kąpieli Lawendowe ukojenie...Zakupiłam go w Super- Pharm na promocji za ok 10zł. Jak za taka cenę to całkiem pozytywne zaskoczenie. Producent zachwalając swój produkt twierdzi, że olejek ten jest naturalnym olejkiem eterycznym z lawendy, ekstraktem z otrębów pszennych i prawdziwie nawilżającym kompleksem Soft Skin. Przytulny zapach lawendy Mont Blanc pozwala przenieść się w czasy beztroskiego dzieciństwa, odzyskać spokój i wewnętrzną równowagę. Idealny, aby zniwelować napięcie, wyciszyć i usunąć zmęczenie po całym dniu. Kąpiel otula zmysłowym zapachem, a muślinowa piana, odżywcze otręby pszenne i kompleks nawilżający pozostawiają skórę jedwabiście gładką, miękką i delikatną.
Ja w swojej opinii mogę dodać jedynie, że jako płyn-olejek do kąpieli jest całkiem niezły, może nie zgodzę się z niektórymi recenzjami, że barwi wodę, nawilża skórę. Lecz ładnie się pieni i ma bardzo przyjemny zapach i śmiało stwierdzam, że kąpiel z nim była całkiem przyjemna:)
Zmywacza do paznokci Isana, przestawiać nikomu nie muszę. Nie mam nic do zarzucenia. Zmywa bardzo dobrze lakier i jest przy tym delikatny dla skóry dłoni a co najważniejsze jego wydajność i cena są rewelacyjne. Koszt to mniej niż 3zł za 250ml
Dwa mydła w płynie Avon Senses Sparkling i Oriflame Ginger Bread. Produkty z dwóch powiedzmy konkurencyjnych firm. Mydło z Avon miało cudowna konsystencję, piękny szampański kolor i zapach do którego na pewno wrócę. Miałam również żel pod prysznic z tej serii i również jestem z niego bardzo zadowolona.
Mydło z Oriflame również zostaje moim ulubieńcem. Miła konsystencja, świetny zapach pierniczków, co sprawia,że na zimowy czas był jak znalazł.
O szamponie Gliss Kur z serii Gliss Kur Marrakesh Oil & Coconut z unikalną mieszanką cennego oleju z Marrakeszu i olejku kokosowego dodaje włosom blasku i miękkości bez obciążania. Śmiało mogę powiedzieć,że również nadaje włosom objętości. Niestety nie obejdzie się bez marudzenia, zapach jest straszny, nie jestem się w stanie go przezwyciężyć ale na pewno wrócę do tej marki, no może nie do tego konkretnego szamponu.
Nowa linia Timotei Organic chroni włosy, oraz dostarcza miłe doznania jednocześnie pozostawiając piękne efekty.
Receptura Organic jest:
- 99% wszystkich składników pochodzenia naturalnego,
- 15% wszystkich składników pochodzi z upraw organicznych ,
- 95% biodegradowalna,
- zawiera 100% - owo naturalną kompozycję zapachową,
- 0% parabenów, silikonów, barwników, siarczanów.
Pierwszy raz miałam odżywkę bez silikonów i powiem,że dziwnie na nią reagowałam. Podczas nakładaniu na włosy była w dotyku tępa i bałam się, że nie będę nią w stanie pokryć całych włosów. Lubię jak produkt zaskakuje mnie pozytywnie, ten własnie to zrobił. Mimo dziwnego uczucia po wysuszeniu włosy były miękkie, gładkie i pełne blasku, ładnie się również rozczesuja co jest bardzo istotne. Z pewnością powrócę do niej.
I dwa produkty które niestety mnie rozczarowały.
Tonik przeznaczony jest do pielęgnacji skóry mieszanej i przetłuszczającej się, skłonnej do zmian trądzikowych. Ma redukować ilość zmian trądzikowych, zapobiegać powstawaniu nowych, matować, oczyszczać i nawilżać cerę.
Olejek z drzewa herbacianego - normalizuję pracę gruczołów łojowych. Działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Physiogenyl - reguluje wydzielanie sebum,Stymuluje wzrost i regenerację komórek. Hydromanil - poprawia nawilżenie skóry i reguluje proces złuszczania naskórka.
Walczę z cerą trądzikową i postanowiłam sięgnąć po produkt z tej serii, cóż jak dla mnie ten tonik oczyszczający nie uczynił zupełnie nic. Zachowywał się jak każdy inny płynny kosmetyk, nie czułam nawilżenia, za to nie przyjemny zapach, pozostawił lepkość skóry. Niestety do niego nie wrócę, może kiedyś skuszę się na jakiś inny tonik z tej firmy ale na razie muszę o nim zapomnieć.
Błękitny płyn micelarny z substancją tonizującą pochodzenia naturalnego do codziennej pielęgnacji cery po 30 roku życia. Nie zawiera kompozycji zapachowych. Oczyszcza naskórek z nadmiaru sebum oraz makijażu. Zapobiega wysuszeniu skóry. Zmniejsza napięcie powierzchniowe naskórka.
Nie wiem co mnie do niego nakłoniło, pewnie testy. Niestety poza niską ceną i estetycznym opakowaniem nie widzę jego zalet. Podrażnił okolice oczu, nie domywał makijażu i zmuszał to umycia twarzy gdyż pozostawiał dziwna warstwę na twarzy...Ulubieńcem to on moim nie zostanie i mam nadzieję, że nie usłyszę jego porównań do płynu miceralnego z Biodermy.
Na koniec pozostawiłam płyn do płukania jamy ustnejAquafresh Mint.
Płyny do płukania jamy ustnej zapobiegają tworzeniu się osadu nazębnego, głównej przyczyny próchnicy zębów oraz stanów zapalnych dziąseł. Płyn delikatnym miętowym smaku odświeża oddech, ponieważ dociera do miejsc niedostępnych dla szczoteczki.
Płyn wzmacnia struktury zębów poprzez zawarte w płynie związki fluoru, składnik antybakteryjny zawarty w płynie hamuje rozwój bakterii, aktywny składnik ogranicza tworzenie się płytki nazębnej,pozostawia długotrwałe uczucie czystości i świeżości w jamie ustnej. Myślę, że jest to całkiem przyjemny płyn. Musimy jednak pamiętać , że jest to uzupełnienie naszej higieny jamy ustnej a nie zastępstwo. Aby cieszyć się pięknym, zdrowym i białym uśmiechem zacząć należy od nitkowania, odpowiedniego szczotkowani i dodatkowo użycia płynu do płukania. Do higieny jamy ustnej na pewno powrócę:)
Dużo zdenkowanych u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA ile jeszcze do zdenkowania;)
Usuńlubię cudze denka :D sama mam pełno pozaczynanych kremów których, używam na zmianę wiec trudno o denko ale staram się ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam spory zapas ale walczmy:)
UsuńGratuluję Ci super denka,
OdpowiedzUsuńW mojej torbie na denko też nazbierało się sporo pustych opakowań.
Z niecierpliwością czekam w wolną chwile aby napisać posta, zrobić zdjęcie i pozbyć się tego co puste.
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo, takie komentarze sprawiają,że chce się pisać:)
UsuńTo czekam na Twoje denka:)
Pozdrawiam.