Witam serdecznie:) Już dawno nie marudziłam i nie narzekałam, jakoś udawało mi się nie trafiać na ogromne buble, aż do teraz... Bardzo lubię robić sobie maseczki, to taki mój ulubiony dodatek do pielęgnacji i do wieczornego rytuału- odprężenie po całym dniu, gorąca kąpiel, lampka winna, ukochany serial i maseczka, czego chcieć więcej:)...na pewno nie tych maseczek. Postanowiłam zrobić o nich zbiorczy post, zrobić, wyrzucić i zapomnieć...
Pierwsza z nich zakupiona została w Anglii, koszt to nie cały funt więc w pod tym względem bez tragedii. Gdzieś wcześniej wpadła mi w oko i postanowiłam ją wypróbować. Jest to glinkowa maseczka z oliwą z oliwek i masłem shea. Maseczka za główne zadanie ma oczyścić naszą twarz...
Maseczka faktycznie ma zielonkawy kolor, ale tak dziwaczny zapach że o relaksie zapomniałam. Żeby na tym nie poprzestać już po 2 minutach od jej nałożenia miałam tak ściągniętą twarz,że długo o potrzebie liftingu nie pomyślę...Niestety wytrzymałam w niej niecałe 10min i zmyłam. Aby nie było niedomówień poddałam się torturze raz jeszcze,żeby być pewną swojej oceny, nie zmieniła się. W skali 1-5 przyznaję jej całe 2. Bo miałam wrażenie delikatnego oczyszczenia ale nie było ono warte tortury.
2/5
Kolejny cudak to błotna maseczka z glinka porcelanową, wyciągiem z orchidei. Maseczka przeciwzmarszczkowa z Efektimy. Lubie ich balsam do biustu więc postanowiłam spróbować maseczki.
Opis producenta:
Odmładzająca skórę maseczka, na bazie błota zawierającego 70% substancji organicznych. Głęboko wnika w pory, absorbuje nagromadzone zanieczyszczenia, dodaje blasku i witalności. Biostymuluje komórki skóry, powodując wzrost elastyczności i efekt wzmocnienia naskórka. Dodatkowo maseczka wzbogacona została w wyciąg z kwiatu orchidei, który nawilża, działa przeciwstarzeniowo oraz redukuje drobne zmarszczki. Efektem zabiegu jest wzmocniona, bardziej napięta i elastyczna skóra. Zmarszczki są mniej widoczne, a cera świeża i promienna.
Moja opinia:
- maseczka nie zrobiła zupełnie nic,
- zapach...masakra to był koszmar, nawet nie wiem do czego to porównać,
- kolor szaro-błotny,
- brak jakichkolwiek pozytywów.
1/5
Druga wersja maseczki z Efektimy, tym razem glinka oczyszczająca.
Opinia producenta:
Nowoczesna, szybko działająca maseczka. Zapewnia natychmiastowy efekt poprawy wyglądu skóry. Zastosowane składniki aktywne sprawiają, że skutecznie oczyszcza , usuwa nadmiar sebum oraz zapobiega powstawaniu nowych niedoskonałości na skórze. Koi i łagodzi podrażnienia. Dodatkowo maseczka wzbogacona została w wyciąg z bergamotki, który tonizuje, nawilża i pobudza skórę do regeneracji. Efektem zabiegu jest odświeżona, pełna naturalnego blasku skóra. Pory zostają doskonale oczyszczone, a skóra odpowiednio przygotowana do przyjęcia nowych cennych składników.
Moja opinia:
Nie wiem czy wszystkie te maseczki tak mają ale u mnie miałam wrażenie że jest ona dwufazowa. Jakby składniki wodniste oddzieliły się od składników kremowych...
Niesamowicie duża ilość alkoholu, czegoś takiego się nie spodziewałam, aż szczypało w oczy. Skóra ani nie nawilżona ani nie zregenerowana. Fakt oczyszczona bo alkohol szalał jak mało kiedy, plus sebum na chwilę znikło...na chwilę bo póżniej powróciło z podwójną mocą. Do tego spore podrażnienie mojej trądzikowej skóry...i jej przesuszenie co nie udało się nawet retinoidom. Jedyny plus za miły zapach wydobywający się z oparów alkoholu.
2/5
Wiem,że wiele z Was bardzo sobie chwali maseczki z Efektimy, szkoda że mi nie udało się to spotkanie z nimi. Cóż pozostanę przy ich fenomenalnym serum do biustu:)
Pozdrawiam:)
Uwielbiam maseczki. Szczególnie upodobałam sobie wszelkiego rodzaju glinki (moja ukochana to zielona ;D ). Szczerze polecam!! :))
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię glinki a w szczególności szare i czerwone;)
UsuńMaseczki Efektimy również u mnie się nie sprawdziły, a szkoda...
OdpowiedzUsuń_______________________________________________
http://rozowyswiatmarthe.blogspot.com/
Nic nie poradzimy...
Usuńpowiem szczerze, że właśnie dlatego nie jestem wielbicielką maseczek ;P że jeśli chodzi szczególnie o te w saszetkach to nigdy nie wiem na co trafię ;P tj jak moja twarz zareaguje ;D
OdpowiedzUsuńJa jak na razie zostanę przy tych z Ziaji, są dobre, sprawdzone i krzywdy mi nie zrobią;)
Usuńno to same buble maseczkowe :/ ja tych z Efektima za bardzo nie lubię
OdpowiedzUsuńJa już też za nimi nie przepadam:(
UsuńA ja tą oczyszczającą z Efektimy bardzo lubię, u mnie sprawdza się świetnie.
OdpowiedzUsuńja mam podobnie, ale tak to już jest u jednych się sprawdza u innych nie. W moim przypadku nie widzę na przykład działania maseczek Ziaja.
UsuńNo widzicie a u mnie Ziaja jest idealna i po żadnej nie mam tak dobrych efektów, cóż każda z nas jest inna i ma inne potrzeby, cieszę się że mimo wszystko u Was spisują się one;)
UsuńWiem czego się wystrzegać :) Polecam maseczki Ziaji, są naprawdę ekstra :)
OdpowiedzUsuńZiaja to moje ukochane maseczki;) ale chciałam trochę poeksperymentować i nie wyszło...
UsuńJuż dawno nie używałam maseczek z tych serii ale dobrze wiedzieć czego nie dotykać!
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie się nie sprawdziły...
Usuńdzięki za ostrzeżenie, ja też mam całą masę kosmetyków, w tym maseczek, których nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi :D
OdpowiedzUsuńJestem czasmi ciekawa jak takie buble kosmetyczne przechodzą testy dermakologiczne...
UsuńMiało być dermatologiczne;)
Usuńno to traiłaś na takie maseczkowe okropności,dobrze wiedzieć czego nie tykać;)
OdpowiedzUsuńJa na pewno już po nie nie sięgne;/
UsuńCiekawe te efektimy.
OdpowiedzUsuńSzału nie ma
UsuńSzkoda ,że aż tak się spisały,a zwłaszcza ta błotna przeciwzmarszczkowa;(
OdpowiedzUsuńTeż żałuje ale cóż zrobić:(
UsuńJej pierwsza maseczka to mnie już opakowaniem przestraszyła:) W życiu bym jej nie kupiła:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie zdjęcie nie zachęca;)
Usuńtą pierwszą miałam kiedyś w ręku, ale nie wiem czemu samo opakowaniu już mnie odstraszyło. Całe szczęście!
OdpowiedzUsuńMaseczek z Efektimy nie miałam, opinie czytałam różne, jednak większość negatywnych :(
No właśnie ja czytałam większość pozytywnych, cóż nie była mi pisana;/
Usuńnie mam szczęścia do maseczek, co kupię jakąś to zaraz mnie zapcha i pół roku leczę tragedię jaką mi zrobiła na twarzy... a tych z Twojego postu nie kupię już na pewno ;/
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie tak samo i teraz walcze z niespodziankami:/ dlatego zostaje przy sprawdzonych maseczkach z Ziaji;)
UsuńDokopalam sie do maseczek o ktorych obie mamy kiepskie zdanie. Ja jeszcze poprobuje ale jesli znowu zawiedzie to nigdy wiecej!
OdpowiedzUsuńnie używałam żadnej z tych maseczek :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Efektimę, to pisałam o grejpftutowej. Pierwsze wrażenia były pozytywne, poza efektem"sparaliżowanej twarzy". Natomiast następnego dnia miałam całą twarz przesuszoną, szorstką i połuszczoną! Na pewno do niej nie wrócę!
OdpowiedzUsuń